Nie wiem, jak to się stało, ale chyba od zawsze coś ciągnie mnie na Wschód, a moim największym marzeniem podróżniczym długo była Kolej Transsyberyjska. Przedsmakiem takiej wyprawy była trwająca dobę podróż z Lwowa na Krym, po której zaczęłam jeszcze intensywniej myśleć właśnie o wyprawie Koleją. 10 lat temu, czyli wtedy, kiedy zaczęłam marzyć o takiej podróży, zakładałam, że nie odważę się zorganizować wyjazdu na własną rękę. Szczerze mówiąc, obawiałam się trochę, że Rosja jest zbyt niedostępna i że bezpieczniej byłoby jednak wybrać się na wyjazd zorganizowany.
LOKOMOTYWA KOLEI TRANSSYBERYJSKIEJ NA PERONIE W SLUDIANCE
Poważnie o wyprawie Koleją zaczęłam myśleć w 2012 roku. Wtedy jeszcze zakładałam, że wybiorę się na wyjazd zorganizowany, ale zmieniłam zdanie, kiedy zobaczyłam, ile taki wyjazd kosztuje ;). Z przyjaciółką, która też marzyła o wyprawie Koleją, próbowałyśmy namówić na taki wyjazd kolegów, bo uznałyśmy, że skoro jedziemy na własną rękę, to przynajmniej weźmiemy ze sobą dwóch mężczyzn, bo wiadomo, że w męskim gronie zawsze raźniej. Koledzy okazali się jednak nie być fanami długich podróży pociągiem, więc ostatecznie pojechałyśmy w kobiecym gronie.
Od tego czasu marzyłam o tym, żeby powtórzyć tę wyprawę. Po pierwsze dlatego, że zachwycił mnie Bajkał i chciałam go jeszcze raz zobaczyć i spędzić trochę więcej czasu w okolicy. Po drugie dlatego, że urzekli mnie spotkani po drodze ludzie, a to zawsze zachęca do powrotów. Po trzecie zaś dlatego, że za pierwszym razem dotarłam tylko nad Bajkał, więc odczuwałam pewien niedosyt, że nie przejechałam całej trasy.
SKAŁA SZAMANKA NA OLCHONIE
"CENTRUM" WSI CHUŻYR NA OLCHONIE
Drugą część trasy postanowiłam pokonać w tym roku. Znowu wybierzemy się w żeńskim gronie, bo wiemy, że podróżniczo nadajemy na tych samych falach i że bez narzekania poradzimy sobie bez ciepłego prysznica na wyciągnięcie ręki. Do pociągu nie wsiądziemy jednak nad Bajkałem, tylko we Władywostoku. Dzięki temu po dotarciu w okolice Bajkału naszym jedynym ograniczeniem będzie już tylko termin powrotu do Polski i na bieżąco będziemy mogły decydować o tym, co chcemy zobaczyć. Podróżujemy oczywiście wyłącznie wagonami typu plackartnyj, czyli takimi, w których są miejsca do spania, ale nie ma zamykanych przedziałów. Dzięki temu będziemy mieć więcej okazji, żeby poćwiczyć nasz rosyjski.
UAZ-Y CZYLI NAJLEPSZE SAMOCHODY NA OLCHONIE
Jako że żadna z nas nie jest fanką jazdy pociągiem dla samej jazdy, to podobnie jak za pierwszym razem planujemy zobaczyć kilka miast na trasie. Poza Władywostokiem będą to m.in. Błagowieszczeńsk (miasto na granicy rosyjsko-chińskiej ciekawe choćby z tego względu, że to jedyne rosyjskie miasto, które "patrzy" na miasto chińskie, mimo że granica ma aż 4,3 tys. km), Ułan Ude (miasto w Buriacji, w którym zamierzamy poszukać przedstawicieli miejscowej Polonii i pójść na przedstawienie teatru opery i baletu, oczywiście jeśli wyrobimy się przed przerwą wakacyjną ;)) oraz Irkuck, którego wielbicielom Rosji nie muszę chyba reklamować. W planach mamy odwiedzenie jeszcze kilku miast, ale o szczegółach napiszę już z trasy. Sporo czasu spędzimy też w okolicach Bajkału i tutaj póki co nie mamy jeszcze żadnych planów. Bajkał i jego okolice dają tyle możliwości, że pewnie dopiero na miejscu zdecydujemy, które miejsca odwiedzimy.
Do wyjazdu pozostały mi już tylko godziny. Dlatego powoli zabieram się za pakowanie, a Wy w kolejnym wpisie przeczytacie, w jaki sposób można zorganizować podróż Koleją Transsyberyjską na własną rękę.
ZACHÓD SŁOŃCA NAD BAJKAŁEM